Administracja | Pora roku | Pogoda/Temperatura | Nawigacja |
---|---|---|---|
Początkujący
- Chyba potrafiłem to od urodzenia. To znaczy, wiesz, mam to zapisane w kodzie genetycznym. Musiałem to tylko opanować, tak jak chodzenie czy czytanie. Nie umiem tego wytłumaczyć.
Tym razem wizję zwierząt zastąpił wizerunek drzewa, które zgrabnie przekształciło się w konia. Potem wizja zniknęła.
Offline
//Coranidev//
Doszczętnie znudzony całym nic nierobieniem stwierdził, że odwiedzi "sąsiadów" kilka kroków wyżej. Powoli wstał i zaczął się wspinać na szczyt bez ociągania się. Po dotarciu ujrzał czarną wilczycę i białego smoka z brązowymi wzorkami leżącymi obok ogniska w tak melancholijnym nastroju dla Coranidev'a, że aż parsknął śmiechem. Ruszył na przód mijając ich jak powietrze na drugi koniec popatrzeć na widoki, które tak samo były nie za ciekawe. Cicho zakrakał na nich.
Offline
Początkujący
//Poprawka- bordowymi/ czerwonawymi wzorkami//
Kidan obrzucił nowoprzybyłego niechętnym sppjrzeniem- chciał tylko odrobiny spokoju. No cóż... jeżeli nie okaże się chorym psycholem, to może już być.
Offline
Smoczyca długo myślała nad sensem swego życia,w końcu dotarła do jakiejś góry z myślą że tam,na szczycie wyciszy swój umysł i pomedytuje.Bez skrzydeł było jej ciężej się wdrapać na półkę skalną,ale po chwili była na szczycie i bardzo zdziwiona obecnością istot.Myślała że będzie tu sama,i że w spokoju pomedytuje jednak jej plany diabli wzięli.
Jedyne co zrobiła to wyprostowała się dumnie,zatoczyła ręką krąg i przycisnęła dłoń do piersi.
-To w świecie jaki znam jest przywitanie,chociaż nie każda istota je zna...-Parsknęła delikatnie jakby śmiejąc się z samej siebie,wie że albo uznana zostanie za dziwaka albo co innego.
Offline
//Coranidev//
Na widok kolejnego gada zjeżyła mu się sierść na karku, gdy zniżył łeb a, gdyby nie maska widoczne, by były obnażone rzędy zębów stworzonych do rozrywania mięsa od kości. Pióra na ogonie również stanęły dęba co ogon wyglądał jak jedna wielka puszysta pierzyna. Powarkiwał na oba smoki, ostrzegawczo krakał jednak nic więcej nie robił jakby chcąc tylko zaczepić i sprowokować do walki, mimo że jest to ryzykowne, gdyż oba smoki są trochę większe od Coranidev'a i walka dwóch na jednego też nie uczciwa, jednakże dla niezrównoważonego psychicznie wariata jest to nieistotne.
Ostatnio edytowany przez Coranidev (2015-03-02 15:14:47)
Offline
Oczy smoczycy powędrowały na krakające dziwadło,jej oczy zajaśniały na sekundę czerwienią a z gardła wydobył się warkot który wbił w wibracje pobliskie maleńkie kamienie.Jednak Martcan wolała tylko ostrzec cudaka,wolała uniknąć walki gdyż nie chciało jej się zbytnio wysilać.
Offline